czwartek, 30 lipca 2015

Rozdział 11

Mój wspaniały sen przerwało pukanie do drzwi. Kto normalny o tej porze się do mnie dobija? Podniosłam swoje martwe ciało i jednocześnie szukałam wzrokiem bluzy, aby zakryć krótką piżamę. Pukanie znów się powtórzyło. Szybko ubrałam starą męską bluzę i poszłam otworzyć. Debilem pukającym w moje drzwi był Lucas.
-Oooo zbudziłem misia ze snu zimowego - jak widać bardzo się ucieszył widząc mnie nie ogarniętą.
-Czego chcesz ? - miałam coraz większą ochotę go zrzucić ze schodów
-Może by tak grzeczniej? Misiu zapomniał iść do pracy?
-O kurwa! - biegiem ruszyłam po czyste ubrania potykając się o własne nogi. Lucas stał w korytarzu i śmiał się dławiąc śliną. Kiedy odwróciłam się w jego stronę nie było go. Po cichu przeszłam się po mieszkaniu i zobaczyłam go w mojej sypialni grzebiącego przy szafie. Teraz będę musiała ten syf po nim sprzątać. No nic. Z wieszaka zabrałam czarną koszulę i jasne spodenki. Chłopaka widziałam cały czas w lustrze. Patrzył się na mój tyłek. Napięcie się odwróciłam i spojrzałam na niego wzrokiem mordercy. On gdyby nigdy nic szeroko się uśmiechnął. Już miałam mu gonga wyjebać, kiedy nagle zostałam wyciągnięta na moje łóżko i to prosto na niego!
Lucas
Na początku miałem ochotę zabić Fabiana za to że kazał mi po nią przyjść. Jednak teraz kiedy zobaczyłem ją w skąpej piżamie i w tej chwili leży na mnie to chyba muszę mu podziękować. Spojrzałem w jej oczy i zobaczyłem, że nadal chce mnie zabić i jednocześnie boi się. I słusznie. 
-I co teraz zrobisz? - uśmiech nie schodził mi z twarzy. Ja to mam farta...
-Czy pan pobudka zapomniał, że muszę iść do pracy? - i to mnie mała ma. 
Podczas, gdy ja szukałem odpowiedzi ona szybko ruszyła do łazienki. W tym czasie postanowiłem rozejrzeć się po jej sypialni. Panował w niej lekki chaos, a to głównie z mojej winy. Ubrania leżały na łóżku. W kącie leżał plecak, na ścianach wisiały zdjęcia, rysunki i plakaty, które po części rozpoznawałem. Na komodzie były same ramki ze zdjęciami i na jednym z nich była mała Shopie z małą dziewczynką czyli zapewne z Alice i z dwójką chłopców. Pewnie jednym z nich był Carter. Jednak to nie te zdjęcie mnie zainteresowało. Obok uśmiechała się Shopie mniej więcej w wieku 13 lat, a z tyłu obejmował ją chłopak w ciemnych włosach. To na pewno nie był Carter...więc kto?
-Już jestem gotowa. Czemu się tak przyglądasz temu zdjęciu?
-Kim jest ten chłopak?
-To przyjaciel z dzieciństwa Andy. To jak idziemy czy nadal będziesz zabijał wzrokiem moje zdjęcia?
Nic nie odpowiedziałem tylko ruszyłem w stronę drzwi. Pod blokiem czekał mój ukochany motor. Shopie bez żadnego "ale,, usiadła i objęła mnie mocno w pasie. W studiu byliśmy w błyskawicznym czasie. Przed budynkiem czekał na nas Fabian. Z jego miny nie wróżyło to nic dobrego. 
- Czy ty sobie ze mnie jaja robisz? - te pytanie było skierowane tym razem do dziewczyny, a nie do mnie - Jak mogłaś zapomnieć o ważnym zleceniu? Wiem, że ci nie powiedziałem kto to będzie, ale mogłaś chociaż wykazać się odpowiedzialnością. 
-Tygrysku wybacz mi. Przecież wiesz, że mogłam zapomnieć przez pewne wczorajsze wydarzenia.- Fabian jej na pewno nie ulegnie. Nawet mi nie ulega A jestem dla niego jak brat. Te słodkie oczka jej nie pomogą.
-Ehhh...dobra niech ci będzie. Pamiętaj, że to jest ostatni raz.
- Ej czekaj! Ja tak nigdy nie miałem. Co ona ma czego ja nie mam? 
- Wolę nie wymawiać - specjalnie zaczął jej się przyglądać całej chcąc mi mnie więcej pokazać, ale pewnie o coś jeszcze mu chodziło.
Ona natomiast podeszła do niego i szepnęła coś do ucha. Ja jej już nie ogarniam. 
- Dobra Lucas i Shopie do roboty. Macie dzisiaj gości specjalnych.
Pewnie znów pojawiła się popowa gwiazdeczka. Jezu jak ja czasem nie lubię rozpuszczonych gwiazd. Wziąć takie coś i tylko zastrzelić. Chociaż najpierw bym zakleił usta, żeby to coś się nie darło. Tak to dobry pomysł. Może by tak zrobić z Shopie, no ale w innym znaczeniu. Na pewno bym jej jeszcze nie zastrzelił...Ja to jestem pomysłowy człowiek!
Shopie
Od chwili kiedy Fabian mi wybaczył zaspanie Lucas zabija mnie wzrokiem i uśmiecha się sam do siebie. Z nim chyba coś jest nie tak. Mój ukochany przyjaciel czyli blondyn nie chciał powiedzieć kto ma dzisiaj sesje. Zaczynam się obawiać. Przecież to może być każdy. Nawet Justin Bieber! Dobra nie mam nic do niego, ale nie przepadam za nim. Mam nadzieję,że spotkam swojego idola, bo jak nie to urwę mu jaja. Pech chciał, aby winda nie działa. No kurwa i teraz muszę tak iść na samą górę! Robię to tylko dla pracy...przy okazji będę mieć lepszy tyłek. Haha już mam. Oczywiście żartuje.
Na końcu korytarza było pomieszczenie do sesji zdjęciowej. Im bliżej byłam wyznaczonego miejsca to tym bardziej słyszałam śmiechy i rozmowy. Kurcze...przecież ja skądś kojarzę te głosy. Już byłam gotowa nacisnąć klamkę kiedy nie wiadomo skąd pojawił się mój szef i kazał pójść do mojego biura po aparaty. Najśmieszniejsze było to, że kiedy szliśmy Lucas dziwnie się na nas patrzył. No tak po tej scenie przed studio na pewno każdy by tak patrzył.
GODZINĘ PÓŹNIEJ 
Jak się okazało naszymi gośćmi specjalnymi byli BVB. Sesja miała odbyć się na zewnątrz. Moja mina była podobno niesamowita kiedy zaczęłam się drzeć, że po co wchodziłam na górę i przychodziłam specjalnie do studia. Przecież każdy by się tak wkurzył! Życie mnie czasem dobija.
W tej chwili wszyscy byliśmy w parku. Chłopacy się przebierali, a ja i Lucas czekaliśmy z aparatami w dłoniach. Każde z nas robiło zdjęcia z innej perspektywy. Z każdej strony można uchwycić co innego. I to jest właśnie niesamowite. Kiedy robię zdjęcia skupiam się wyłącznie na pięknie, które widzę z obiektywu. Nie ma nic innego. Jestem tylko ja, aparat i to co przez niego widzę. Dla wielu osób jest to nuda, ale dla mnie to jest forma rozrywki i pasji. Chłopacy fajnie wychodzą na zdjęciach i są przede wszystkim sobą. Ani ja ani Lucas nie musieliśmy kazać im się ustawiać. Jedynie Ash od czasu do czasu coś odwalał. Reszta zespołu zapewniła mnie, że to całkiem normalne... Z Andym nie miałam okazji porozmawiać, bo najdłużej się przebierał. Pindrzył się gorzej niż ja! Czuje się mało damska. Będę musiała to zmienić...Wracając do sesji. Oboje zrobiliśmy po 200 zdjęć, ale przez Black Veil Brides zostało ich 50. Są strasznie wybredni co do zdjęć...jednak z jedzeniem to co innego. W tej części parku wszystkie ławki były zajęte, więc wybraliśmy trawę. CC nazwał ją "Vipowską trawą,,.
 Nie była ta nazwa oryginalna, ale grunt, że własna. Lucas nie był jakoś chętny, aby siedzieć w tym parku tym bardziej, że było tam dużo srających psów. Fuu...ohydy widok podczas jedzenia. Dlatego szybko zaczęliśmy się zbierać do studia. Podczas drogi powrotnej zostałam zmuszona do pójścia dziś wieczorem na imprezę przez Asha i Andy'ego. Mówiłam im, że nie jest pełnoletnia, ale oni i tak się uparli. Szesnastolatka na imprezie bez alkoholu...i co ja powiem potem Carterowi? Wokalista zapewnił, że będzie mnie pilnował przez cały czas. Pewnie po godzinie zapomni jakie ma zadanie. Dobra jak to się mówi w XXI wieku YOLO !
Szablon by
InginiaXoXo